wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział dwudziesty czwarty: Braciszku, opowiedz mi bajkę!

Naff,
nareszcie doczekałaś się swoich grzejników i kaloryferów.
Nie smutaj mi już! <3

          Za oknem świeciły już pierwsze gwiazdy, kiedy jasnowłosa dziewczynka porwała swojego misia z podłogi i wskoczyła do łóżeczka, radośnie chichocząc. Po chwili wszedł do pokoju jasnowłosy chłopak, a jego usta wykrzywiał słaby uśmiech. Jego twarz wciąż była zamazana i niewyraźna.
          - Braciszku, opowiedz mi bajkę na dobranoc!- zawołała dziewczynka, a chłopak podszedł do niej i usiadł na skraju jej łóżka.
          - Jaką tym razem?- spytał.
          Dziecko zastanowiło się głęboko.
          - Tą o kotku!- odpowiedziała
          - O zagubionym kotku?- Zdziwił się chłopak.- Znowu?
          Dziewczynka pokiwała głową z przejęciem.
          Jej brat westchnął i zaczął opowiadać.

          Zimne okłady na czole wzięły się nie wiadomo skąd. Obudziłam się już z nimi. Stwierdziłam za to, że ból głowy zmalał, a ja czułam się o wiele lepiej. Zerknęłam ukradkiem na zegar, stojący na szafce. Dwudziesta pierwsza trzynaście.
          Wstałam z łóżka jak oparzona, ale zawroty głowy zmusiły mnie do powrotu na łóżko. Jęknęłam cicho.
          Jeźdźcy zapewne buszowali już po moim domu, sprawdzając każdy zakamarek. To pewnie jedna z nich zrobiła mi zimne okłady.
          Przypomniałam sobie nagle spotkanie z Astleyem. Bijące od niego ciepło, otaczające mnie ramiona, moje zaskoczenie, kiedy przygarnął mnie do siebie. Podczas gdy powinnam go poznawać, czułam, że oddalałam się od niego jeszcze dalej.
          Postanowiłam poleżeć jeszcze na chwilę. Jutro rewolucja. Musiałam być wypoczęta.
***
          Jeźdźcy Chaosu od godziny szukali jakiegokolwiek miejsca na rozłożenie swoich bagaży. Dziewczyny spodziewały się komitetu powitalnego, albo przynajmniej kogoś, kto wskazałby im miejsce do spania. Nawet Sally nie okazała się pomocna w tej kwestii- wzruszyła ramionami i stwierdziła, że pokój Lucy jest zamknięty. Nie wnikała, dlaczego. Po prostu zaakceptowała ten fakt.
          Cleo zaniepokoiła się tym faktem. Jednak gdy Sally dodała, że z pokoju słyszała jej głos, uspokoiła się.
          Podczas gdy Abby i Miachar rozkładały swoje śpiwory w salonie, Króliczek i Naff wymieniły znaczące spojrzenia i wykrzyknęły jednocześnie:
          - Zajmujemy miejsce koło lodówki!
          Pobiegły do kuchni, trzymając w dłoniach swoje walizki, ale przystanęły w drzwiach, widząc białowłosego chłopaka, szukającego w lodówce wody mineralnej. Odwrócił się, słysząc tupot stóp. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, a pod fiołkowymi oczami można było dostrzec cienie. Musiał długo nie spać.
          - Wara od lodówki!- wrzasnęła Naff.- Jest moja!
          - I moja!- dodał Królik.
          Astley wzruszył ramionami i zaczął przeglądać zawartość szafek, dopóki nie wyciągnął szklanki z jednej z nich.
          - Zdajesz sobie sprawę, że nie masz koszulki?- spytała złotowłosa.
          - Tak.- Chłopak uśmiechnął się zawadiacko.
          - Musi ci być zimno.- Stwierdził Króliczek, spoglądając na Astleya ze zdumieniem.
          - Mogę cię ogrzać!- Zaoferowała się Naff, wyciągając w stronę gościa ręce i uśmiechając się nieśmiało.
          Białowłosy zaśmiał się perliście i wyszedł z kuchni, nie odpowiadając.
          Maniaczka domestosa ruszyła za nim i zatrzymała go na schodach.
          - Lubisz grzejniki?- spytała. Jej oczy iskrzyły się tak, jakby chłopak był kanapką posmarowaną podwójną nutellą.
          - Mam swój kaloryfer, on wystarczy.- Posłał w jej stronę wymuszony i nieco ironiczny uśmieszek.
          - Ostatnio wypucowałam swój grzejnik.- Naff oparła się nonszalancko o ścianę.- Teraz czeka tylko na porządny kaloryfer do pary.
          - W Ikei mają chyba teraz promocję- westchnął As.
          - Mam na oku inny- odparła Naff, szczerząc się niewinnie.
          Zapadła cisza, podczas której dziewczyna rzucała ukradkowe spojrzenia na Astleya, który tylko czekał, aż ta usunie się z drogi.
          Kiedy tak się nie stało, wyminął ją bez słowa, nie racząc jej nawet spojrzeniem.
          Naff wróciła do kuchni, gdzie wokół lodówki ustawione były już dwa śpiwory.
          - Królik, mamy sytuację kryzysową.- Oświadczyła poważnym tonem głosu.- Potrzebuję kaloryfera.
          - Tam jest jeden.- Złotowłosa wskazała na grzejnik nieopodal.
          - Nie, nie taki!- Oburzyła się Naff.- Chociaż ten też jest całkiem spoko- dodała.- Misję: "Lubię grzejniki" uważam za rozpoczętą!- Uniosła w górę dłoń.
          - Nabawiłaś się kolejnego fetyszu.- Zauważył Króliczek.
***
          Usłyszałam odgłos trzaskanych drzwi. Natychmiast otworzyłam oczy, rozglądając się powoli.
          - Obudziłem?- spytał Astley, uśmiechając się krzepiąco. Trzymał w dłoni szklankę z wodą, którą postawił przy moim łóżku.
          Pokręciłam głową.
          - Co tu robisz?- mruknęłam.
          - Jestem lekarzem- westchnął, siadając obok mnie. Znów poczułam ciepło. Zdjęłam z czoła okłady i poprawiłam włosy, przywołując je do względnego ładu.
          - Lepiej się czujesz?- Na twarzy Astleya dostrzegłam promienny uśmiech.
          - Tak- odpowiedziałam.- Dzięki- dodałam ciszej, rumieniąc się nieznacznie.
          - Zawsze do usług.- Zaśmiał się.
          - Wydostałeś się z Indab?- spytałam po chwili, kiedy układanka zaczęła układać się powoli w mojej głowie.
          - Najwyraźniej tak.- Wzruszył ramionami.
          Pociągnęłam łyk wody.
          - Myślałam, że to niemożliwe- burknęłam, spuszczając wzrok. Poczułam się nieco niezręcznie.
          - Cóż, łamię wszystkie zasady, więc dlaczego by nie złamać i tej?- zapytał sam siebie.
          - Byłeś na dole?- Zmieniłam temat, posyłając w jego stronę nieśmiałe spojrzenie. Spostrzegłam, że chłopak gapi się na moje odsłonione ramiona, które zdobiły znaki podobne do tych, które znaleziono na martwych zwierzętach.
          - Ta- mruknął.- Chyba masz gości.
          - Przepraszam za nie- burknęłam niechętnie.- Mogą wydawać się dziwne, ale w rzeczywistości są strasznie pomocne.
          - Wiem- westchnął.- Jedna z nich proponowała mi dołączenie do jej grzejnika.- Zachichotał.
          Uśmiechnęłam się słabo. Tak, to mogła być tylko Naff.
          - Nie pytały o mnie przypadkiem?- spytałam przyciszonym głosem.
          - Nic mi o tobie nie mówiły.- Stwierdził, wyciągając karty z kieszeni.- Ale słyszałem, jak jedna z nich pytała, czy na pewno jesteś w pokoju.
          - Przecież mogły wejść i sprawdzić?- Zdziwiłam się. Jeźdźcy Chaosu nigdy nie wachali się podjąć działania nawet na największą skalę, ale do mojego pokoju nie weszły?
          - Zamknąłem drzwi.- Wyjaśnił.
          Jęknęłam cicho.
          - Sally mnie zabije.
          Astley wydawał się być rozbawiony.
          - Sally to twoja matka?- zapytał.
          - Nie, ale zachowuje się, jakby nią była- prychnęłam.
          - Może po ludzku się o ciebie martwi.- Zasugerował.
          - Jest pingwinem- mruknęłam.- A przynajmniej nim była.
          - Pingwinem.- Powtórzył, zamyślony. Po chwili dodał:- Nie martw się, kiedy pukała nad ranem, powiedziałem, że śpisz.
          - A ona odeszła tak po prostu?- Zdziwiłam się.
          - Nie. Musiałem obiecać jej chyba z trzy paczki żelek, żeby zostawiła drzwi w spokoju- westchnął.- Zaczęła wystukiwać na drzwiach "Odę do radości".- Przeczesał dłonią włosy.
          - Za nią też przepraszam- westchnęłam. Z tej rozmowy wynikało, że w tym domu nie było nikogo normalnego.- I bądź gotów na to, że rzuci się na ciebie z piąstkami. Jest dosyć sceptyczna co do moich spotkań z tobą.
          Chłopak prychnął pod nosem.
          - Astley?- Zaczęłam nieśmiało.
          Spojrzał na mnie pytająco znad talii kart.
          - Opowiedz mi bajkę na dobranoc- powiedziałam nieśmiało.
          Jeszcze nigdy nie widziałam go tak zdziwionego. Uniósł do góry brwi i rozdziawił usta, wpatrując się we mnie z niedowierzaniem. Jego oczy zalśniły, a dźwięk tasowanych kart ustał.
          Po chwili przywołał się do porządku i odchrząknął cicho.
          - Jaką?- spytał, wzdychając. Byłam zaskoczona tym, że się zgodził. Myślałam, że uzna to za dziecinne.
          Ułożyłam się wygodniej w łóżku i zastanowiłam się nad tym głęboko. Jaką bajkę chciałabym usłyszeć? Kopciuszka? Śpiącą Królewnę? A może coś mniej klasycznego? Samodzielnie wymyśloną opowieść?
          - O kotku!- Zadecydowałam, uśmiechając się.
          - O kotku?- spytał, unosząc brew.- Znowu?- dodał ciszej.
          Skinęłam powoli głową.
          Było podobnie jak w scenie ze wspomnień, z tą różnicą, że zamiast mojego brata był Astley, a ja byłam starsza o parę lat.
          Chłopak zaczął opowiadać, a ja przymknęłam oczy, wsłuchując się w jego opowieść.
          - Nie tak dawno temu, w małej górskiej wiosce, na świat przyszedł kotek o czarnej jak smoła sierści i białej skarpetce na jednej z łapek.- Zaczął, a ja poczułam się jak dziecko.- Spędził dzieciństwo na zabawie ze swoimi braćmi i siostrami, ale im więcej czasu mijało, tym bardziej kotek rozumiał, jak okrutny potrafi być świat. Bał się go, dlatego cały czas trzymał się swojej rodziny. Pewnego razu zgubił się i został samotny. Płakał za rodziną, ale to nie sprawiło, że wrócił do domu. Trafił do świata, którego tak bardzo się bał. Musiał się zmienić, aby przetrwać. Ale i to nie pomogło- rzekł smutno.- Kotek zginął, próbując stawić czoła światu.
***
          Było już po pierwszej, a mrok okrył całe niebo. Na jego sklepieniu błyszczało parę gwiazd w towarzystwie księżyca, który oświetlał okolicę swoim blaskiem.
          - Podasz mi mleko?- poprosiła Naff szeptem, wpatrując się w kuchenny sufit.
          Króliczek wyciągnął rękę w stronę lodówki, której światło oświetliło leżące w śpiworach dziewczyny. Chwycił mocniej mleko i podał je towarzyszcze.
          - Podasz mi ser?- spytała tym razem złotowłosa.
          Teraz to Naff wyciągnęła rękę i zaczęła szukać sera, a kiedy już to zrobiła, podała go Królikowi.
          Dziewczyny spojrzały na siebie znacząco i powiedziały jednocześnie z miłością:
          - Lodówka!
          Zachichotały pod nosem, dzieląc się przy okazji serem i mlekiem. Całą noc omawiały plan Naffa, więc dopiero teraz mogły odpocząć. Zamknęły lodówkę i siedząc w ciemnościach, rozmyślały nad wykonaniem misji.
          Po półgodzinnym czuwaniu usłyszały ciche skrzypienie schodów. Popatrzyły na siebie i skierowały wzrok w stronę dochodzącego dźwięku. Dostrzegły błyszczące się w mroku oczy, które przez chwilę spoczywały na nich, lecz zaraz po cichym zamknięciu drzwi zniknęły.
          Naff ściągnęła brwi i chwyciła Króliczka za rękę.
          - To nasza szansa.- Oznajmiła.- Musimy go śledzić.
          Złotowłosa skinęła głową i wstała. Dziewczyny wymknęły się po cichu z domu, w nadziei, że nikt nie zauważy ich zniknięcia.
          Podmuch zimnego powietrze uderzył w nie na powitanie, ale to nie wystarczyło, aby zmusić je do powrotu. Trzymając się za ręce rozglądały się w poszukiwaniu Astleya, a gdy namierzyły go, spokojnie kroczącego wzdłuż uliczki, cicho wskoczyły do najbliższych krzaków, aby ukryć się w nich, stopniowo przesuwały się coraz bliżej chłopaka, zachowując najwyższą ostrożność. Ostre gałęzie co chwila spowalniały ich ruchy, ale majaczący się na horyzoncie cel misji pomagał przetrwać.
          - Naffciu- wyszeptała złotowłosa po pewnym czasie.- Te krzaki są strasznie wygodne. Nie sądzisz?
          Dziewczyna uciszyła ją, kładąc palec na ustach. Przeciskiwała się dalej przez gałęzie, zaciskając zęby. Musiała zachować bezpieczną odległość od Astleya, aby ten jej nie zauważył.
          Znieruchomiała, kiedy chłopak się zatrzymał. Stał w gotowości, a jego mięśnie napięły się. Na ulicy pojawił się kolejny nocny przechodzień. Jego kroki odbijały się echem po uliczce.
          Wychylił się z cienia po pewnym czasie i przystanął, widząc chłopaka, który sięgał już do kieszeni, aby zapewne wyjąć broń. Odsunął rękę, gdy ujrzał twarz przybysza.
          - Lucyfer.- Zaśmiał się.- Jak dawno się nie widzieliśmy.
          Szatan wydawał się być zaskoczony. Jego płonące czerwienią oczy zaiskrzyły się, a brwi uniosły się nieznacznie w geście zdumienia. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale natychmiast je zamknął. 
          W przeciwieństwie do niego Astley był rozluźniony i pewny siebie. Oparł się o pobliską latarnię, a jego usta wykrzywił zawadiacki uśmiech.
          - Zdziwiony?- prychnął, nie spoglądając w stronę Lucyfera.- Jednak nie jestem taki słaby, jak myślałeś- warknął.
          Mężczyzna ściągnął brwi, a jego oczy zapłonęły bardziej. Zdziwienie ustąpiło miejsca wściekłości. Słaby płomyk zaczął otaczać jego dłonie, zaciśnięte w pięści.
          - Zginąłeś- warknął w odpowiedzi Lucek.- Jakim cudem stoisz teraz przede mną?- Jego głos na chwilę załamał się.
          - Nie jestem taki słaby, jak myślałeś.- Powtórzył Astley, śmiejąc się złowieszczo.
          - Jak?- spytał Szatan. Tylko to zdołał wykrztusić.
          - Tylko to masz do powiedzenia, widząc kogoś, kto właśnie powstał z martwych?- Chłopak uniósł brwi do góry z rozbawieniem.- Musisz być naprawdę samolubny, jeżeli interesuje cię to bardziej, niż fakt, że żyję- mruknął.- I mam się całkiem dobrze.
          - Nie mogłeś powiedzieć, że żyjesz?- warknął Lucyfer.- Wszyscy płakali po twojej śmierci, niektórzy poszukiwania ciebie przypłacili życiem, a ty odeszłeś w najlepsze, nie dając żadnego znaku?- Jego głos zniekształcał się coraz bardziej. Stawał się jeszcze niższy i gardłowy.
          - Kto miałby po mnie płakać?- Zaśmiał się.- Ty? Nie zdążyłeś powstrzymać natłoku akcji. To przez ciebie zginąłem. Ale nawet nie próbowałeś mnie szukać!
          - Zginąłeś przez chore zasady tego świata!- wrzasnął Lucek.
          - Zasady są po to, żeby je łamać.- Astley uśmiechnął się łobuzersko i spojrzał z rozbawieniem na mężczyznę, którego otaczała coraz to większa gromada płomieni.
          - Mogłeś chociaż powiedzieć, że żyjesz!- warknął Szatan.- Nie wiesz, jak wszyscy to przeżyli. Jak o n a to przeżyła!
          - Ona?- spytał chłopak i chyba po raz pierwszy podczas tej rozmowy wydawał się zbity z tropu.
          Lucyfer wściekł się jeszcze bardziej.
          - Jesteś tak wielkim debilem, że nawet jej nie pamiętasz?
          Astley westchnął głęboko i przewrócił oczami ze znużeniem.
          - Nie pamiętam nikogo, o kim warto by było pamiętać- prychnął.- Przypominam sobie Rose. Ale nawet ona opuściła mnie w ostatnich chwilach mojego życia- mruknął.
          - Rose nie było wtedy z wami. Nie pamiętasz?- Mężczyzna nieznacznie się uspokoił.
          - Byłem sam.- Oznajmił chłopak.
          Lucyfer zapłonął krwistoczerwonym ogniem.
          - Jak możesz j e j nie pamiętać?!- Wydawało się, że jego wrzask niesie się echem po okolicy.
          - Nazwij rzecz po imieniu- westchnął As.
          - Lucy to nie rzecz!- warknął Szatan.
          - Znam Lucy.- Wzruszył ramionami chłopak.- Jest całkiem miła.- Stwierdził.
          - Lucy to Raven- powiedział Lucyfer, ale nawet kiedy starał się mówić normalnie, wychodził z tego krzyk.
          - Raven.- Powtórzył Astley, zastanawiając się. Znał to imię, ale nie mógł przypomnieć sobie, gdzie je słyszał.
          - Dalej sobie nie przypomniałeś?!- warknął.- W takim razie cię uświadomię! Raven to twoja siostra!


____________
Ta-dam~
Każdy wiedział, jakie są więzi pomiędzy Astleyem a Lucy. Tak bardzo przewidywalna. D:
Długość jest chyba troszkę krótsza, ale chciałam skończyć właśnie na tym momencie. Potem będzie miazga, może ktoś się domyśli *Naff już wszystko wie*.
Mam nadzieję, że 3 osoba narracja tutaj nie przeszkadza. Pisało mi się ją całkiem nieźle, a stwierdziłam, że będzie tu niezbędna. C: No, i od tej pory będzie tutaj dosyć często. 
Przypomnę jeszcze o zakładce "Spytaj bohatera", bo nikt mi nie zabroni. Huehue.
Rozdział dodany szybciutko, bo... bo w sumie to zaczęłam w końcu porządną rozpiskę i jestem w niej na 37 rozdziale, a czuję się tak straaaasznie do przodu. Od teraz czas będzie leciał strasznie powoli. Akcja tutaj dzieje się w niedzielę, a ja w 37 rozdziale jestem na wtorku. A więc dość powoli to leci. >D
Ahoj.

9 komentarzy:

  1. A mnie nawet kaloryfer nie grzeje. Ani pościel. Wolę siedzieć w chłodnym.
    Nie miiewam już wątpliwości - braciszek z snu Lucy to Astley. Zaskoczenia nie będzie. Aż za dużo rzeczy przestało mnie zadziwiać.
    Ooo, spanie w śpiworach jest świetne! :3
    " - Zajmujemy miejsce koło lodówki!" - się zaczyna walka o lodówkę. Rozchwytywana jak nigdy. Ja tam wolę podłogę na środku pokoju albo pod oknem, żeby w nocy widzieć gwiazdy.
    Bitwa dziewczyn z Astleyem o lodówkę, nieźle :D Tylko... co As robi w naszym świecie?
    "- Mogę cię ogrzać!- Zaoferowała się Naff, wyciągając w stronę gościa ręce i uśmiechając się nieśmiało." - ta już zaczyna flirty, oj, Naff. Spokojnie, jeszcze będziesz miała okazję ogrzać Astleya! :)
    "- Lubisz grzejniki?- spytała. Jej oczy iskrzyły się tak, jakby chłopak był kanapką posmarowaną podwójną nutellą.
    - Mam swój kaloryfer, on wystarczy.- Posłał w jej stronę wymuszony i nieco ironiczny uśmieszek." - Uwielbiam teksty Astleya! :D Naff pokonana w walce na riposty!
    ŁOT.DE.FAK. Co to za rozmowy o grzejnikach? Nie ogarniam c: Nawet się sobie nie przedstawili, a już dyskutują o grzejnikach.
    "- Nabawiłaś się kolejnego fetyszu.- Zauważył Króliczek." - i czy tylko mnie to przeraża? Naff z kolejnym fetyszem może być niebezpieczna dla świata!
    *sięga po michałka*
    " - A ona odeszła tak po prostu?- Zdziwiłam się.
    - Nie. Musiałem obiecać jej chyba z trzy paczki żelek, żeby zostawiła drzwi w spokoju- westchnął.- Zaczęła wystukiwać na drzwiach "Odę do radości".- Przeczesał dłonią włosy." - SALLY!!!!!!!! <3 <3 <3 Jak ktoś mi kupi pingwinka (kolejne marzenie Cleo; taki z pluszu wystarczy!), to go nazwę Sally! :3 I będę miała powó, by kupować żelki :3
    "Z tej rozmowy wynikało, że w tym domu nie było nikogo normalnego." - ej no. Przecież Lucy jest w miarę normalna. Znaczy... jest mniej nienormalna niż my, Jeźdźcy. Chyba.
    Czy tylko ja się boję misji Naffliczka?! Toż to będzie horror!
    Znowu krzaki. Nie ogarniam.
    Lucek again! Serwus!
    I pojawia się Rose. Pamiętaj, masz moje błogosławieństwo dla Rose, ale jeśli zniszczysz mi to imię jakąś śmiercią czy czymś - POŻAŁUJESZ!
    No i nie ma zaskoczenia. Ale Astley w końcu został uświadomiony. Tylko co to oznacza dla niego i Lucy?
    Krzyczący Lucek jest świetny :D

    Reasumując, rozdział jest ciekawy, a zastosowanie po części trzecioosobowego narratora nieźle Ci, Królik, wyszło :) Oczywiście Nafliczek i lodówka zryły mi mózg, o grzejnikach nie wspomnę.
    Długość jest jak najbardziej odpowiednia! :)
    Ja chcę miazgę!

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. *Naff wpada na bloga, podjarana, bo grzejniki! Kij z tym, że obiad znowu może się spalić,jak już kiedyś czytałam opowiadanie Cleo! KIJ Z TYM! Węgiel też dobry! Om nom nom, jadłabym! No, bo skoro piję domestosa to co, niby węgiel mi zaszkodzi? Pff. Tylko trochę czarne zęby będę miała. A, trudno. Mam super różową szczoteczkę do mycia zębów. Zaraz. Co ja znowu gadam. Dobra, wiem! Zrobię to jak Królik!
    DUUUUUUUUP!
    NIE! To jednak Astley się tobą zajął! Baduuum tsssss! Taki troskliwy i kochany! Ja wiem, że on w głębi duszy nie jest zły <3 *wow, o dziwo nie jest zazdrosna, co się stało? Naff! Kto cię porwał?! O mój Boże! O MÓJ BOŻE! To kaloryfery namieszały ci w mózgu! AAA! Nie! A może... może... to ta radość tak na mnie działa, bo zbliża się Naffstley!*
    "- Wara od lodówki!- wrzasnęła Naff.- Jest moja!
    - I moja!- dodał Królik." - taaaak! Yahooo! Jest i nowy bohater! Jest i nowy parring! Królnafflówka! <3 Tak bardzo w trójkącie! Mmm, jadłabym. Znaczy nie parring, ani lodówkę tylko ten no... żarcie z lodówki!
    JEST I GRZEJNIIIIIK! TAAAAK! .D W sumie to już znam te tekst na pamięć, bo to w końcu był... czekaj, co to była za noc?! Już mi się zaczynają mieszać :o. Shipping night? Czyżby :o? Mniejsza! Bynajmniej... GRZEJNIKI KALORYYYYYFEEEER! A ja wiem, że jeszcze upoluję ten astleyowy! Ohohoo! Szykuj się, fiołkowooki chłopcze! >D *taka podjarka*
    Naff i nowe fetysze to groźna sprawa! Niedługo nabawi się fetyszu na Astleya! Ohohohoho! *już się nabawiła*
    - Jestem lekarzem - r-really ;___;? Zostań moim doktorem! Dlaczego Lucy? *brołken hart powraca*
    "- Mogą wydawać się dziwne, ale w rzeczywistości są strasznie pomocne.
    - Wiem- westchnął.- Jedna z nich proponowała mi dołączenie do jej grzejnika.- Zachichotał" - badum tsss! Jeźdźcy tacy pomocni! Jeźdźcy zbawią świat! A Naff podzieli się swoim grzejnikiem! W sumie to ma w domu kilka bo jest strasznym zmarzluchem, ale kaloryferkiem by nie pogardziła *seksowny mrug a'la Soriel*
    Czekaj, czekaj... czy to nie czas na reklamę?!?!

    *REKLAMA IKEI*
    Narrator: Szukasz łóżka? *śpiący Królik na łóżku w Ikei* Szukasz komody? *Abby wyciągająca patelnię z szuflady i morderczym śmiechem na ustach* Szukasz wygodnego krzesła lub stołu? *Cleo popijająca herbatkę przy stole* A może szukasz grzejnika?! *skacząca w tle Naff, która drze się: JA SZUKAM, JA SZUKAM!* Wpadnij już dziś do Ikei!
    Naff*pokazana z przywiązanym Astleyem do grzejnika, triumf*
    Narrator: Już dziś, dwa w cenie jednego!
    Naff*w tle* ASTLEY JEST MÓÓÓÓJ!
    *KONIEC REKLAMY*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naff, przestań z tymi reklamami!
      God, i znowu te sceny w głowie! Psychopatko jedna Ty!!!

      Czy tylko mnie fiołkowooki, białowłosy Astley skojarzył się nagle z Tomoe? :o

      Usuń
    2. Nie tylko tobie XD! Już kiedyś Królik to zauważył!
      NIE PRZESTANĘ XD! To moje życie! Szykuj się na reklamy, bo już zaraz będą na Rozważnej! BAdum tss!

      Usuń
    3. A wg mnie Tomoe ma srebrzyste włosy i fioletowe oczy! XD To nie to samo! >D Ale mały Tomoe jest jak mały Astley. Hoho. <3
      Reklamy Naffa są świetne! :3 Jestem za puszczaniem ich w telewizji!

      Usuń
  3. - Sally to twoja matka?- zapytał. - hueheuhe XD. Mama Sally. Kij z tym, że jest mniejsza, niż Lucy! To się wytnie! I tak... NIECH ŻYJE SALLYYYY!
    Bajka Astleya :cc *sniff sniff* Oczywiście skoro spoiler wyszedł na świat, bo dałaś wszystkim znać o tym, że Astley jest jej bratem to... HEHEHHEEH! XDDD Nie muszę już trzymać języka za zębami! *a to takie trudne* Yaho! Yahoooo! >D Bajka taka smutna. Przypomina o Astleyu, ale... nie Ómrzesz, moje kochanie, ja cię ocalę! Skoczę za tobą w ogień! *niech zapłonie ogień miłości, badum tsss!* Przydalaby się jakaś dobra gaśnica. Ej, to dobre!

    *REKLAMA*
    Narrator: Czy zdarza ci się płonąć?
    Naff: Mi nie, ale mu tak *wskazuje palcem na Asa*
    Narrator: Czy zdarza się płonąć twojemu kochankowi?
    Naff*pomidorek, uśmiech* No, weź, narrator, przestaaaań, bo mnie zawstyyydzaaaasz~
    Narrator: Czy twój kochanek płonie ze złości, gdy cię widzi?
    Naff: Ej, no,żeby od razu płonął ze złości? To przecież ogień miłości! *niczym poeta*
    Narrator: Już dziś, ugaś go super gaśnicą! *BADUM TSSS! Różowa gaśnica, bo nie czerwona na ekranie* Szatańska, ładna i kosztuje tylko 66,66! Sam Szatan by się zawstydził!
    Naff*zabiera gaśnicę, wychodzi z reklamy
    Narrator: HEJ! ODDAJ GAŚNICE!
    *Koniec reklamy*

    Naffliczkowa miłość do lodówki tak bardzo <3. Niczym scena z jakiegoś anime ohohoho! O, nie wiedziałam, że po tej akcji będą śledzić Astleya, a tu proszę! W takim razie już wiem co będzie w 25!
    Wygodne krzaki?! TO MUSZĄ BYĆ MŚCISŁAWY! MŚCISŁAWY TAKIE MIĘCIUTKIE! <333 *Królścisław - wtf, brzmi jak imię*
    Lucek i Astley <3 yahoo! Są i oniiiii! A jednak wyszło na jaw już w tym rozdziale, że Lucy jego jego siostrą! *rzuca mózgiem do góry* POCZUJ WOLNOŚĆ, MÓJ MÓZGU! Nie musisz już się powstrzymywać! *dobra, musisz*.
    Bulwers Lucka i ten chłód Asa! A w następnym rozdziale będzie wielka miazga! BADUM TSSS! I sanki! BADUM TSSS2! I... i... wiesz co? I DUP! Ohohohoho! *chciała napisać milion DUP, ale to dziwnie brzmi*. I ja chcę teraz 25 ;___; daj mi *tę noc!* ....25 rozdział! UEEEE! D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I druga reklama zryła mi mózg. Może otwórzmy specjalny kanał NaffTV w sieci? Ile fanów by się znalazło! I moje pomidorki w kożuszkach byłyby jeszcze sławniejsze!

      Usuń
  4. Nie mam pojęcia, co napisać...
    Przeczytałam i jestem załamana...
    JAKIM CUDEM ON NIE PAMIĘTA?!?!?!?!
    ;-;
    A miało być tak pięknie...
    ;-;

    Naff i Króliczek jak zwykle odjechane :D
    Czekam na nn :)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    Ps. Jak on sobie nie przypomni, to będę BARDZO zła... Nie chcesz poznać gniewu żelek XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do LBA ;)
    Więcej info ----> http://sunterstory.blogspot.com/p/lba.html?m=1

    OdpowiedzUsuń

"- Ile to psychopatów można dziś spotkać na ulicach."

Każdy komentarz mnie motywuje, więc za każdy z osobna dziękuję! ^_____^